wtorek, 10 maja 2011

Konkurs Chóralny w Montreux cz. 5 - poprzez winnice

Jakkolwiek wina szwajcarskie nie są tak dobrze znane jak np. francuskie czy portugalskie, to jednak doskonałe nasłonecznienie stoków umożliwia uprawę tej rośliny i w tym regionie ilość winnic jest imponująca.






Schodząc z winnic, postanowiliśmy zobaczyć Vevey:
Fabrykę Nestle

Grób Charliego Chaplina, który spędził ostatnie 25 lat życia w Vevey

Na grobie ludzie składają monety z całego świata...
Po takiej przechadzce, trzeba było się wybrać na zakupy. W końcu Szwajcaria kojarzy się z czekoladą, serami i zegarkami.Na zegarki rzecz jasna nie było mnie stać, ale ser i czekoladę kupiłam. Jak się okazało później, ser, który podarowałam swojej współlokatorce śmierdzi tak niepomiernie, coś jak długo niemyte nogi i Zuzia, która przeżyła rok we Francji z ojcem, amatorem serów o podobnym zapachu, jeszcze nie spotkała się z czymś takim. Ser w rezultacie przypadł w udziale mojemu współlokatorowi Dawidowi, który lubi próbować nowe rzeczy i coś takiego jak zapach nie odstręcza go.
A to taka ciekawostka poświąteczna:)
p.s W niedzielę byłam w kościele na mszy, na której był chrzest. Ale tym razem nie polewano główki dziecka(dziewczynki), ale całe zanurzano w wanience. Ojciec Jezuita, zaprosił wszystkie dzieci zgromadzone w kościele, aby podeszły do Ołtarza i zobaczyły w jaki sposób się to odbywa. Nagle słychać okrzyk jakiegoś malca "jaka fajna pupa!!!!"

2 komentarze:

  1. heheheehhe, ma chłopak już ten instynkt :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak.. trzeba powtórzyć za Freudem - wszystko w tym świecie jest generowane przez pociąg seksualny...

    OdpowiedzUsuń