czwartek, 5 maja 2011

Konkurs chóralny w Montreux cz. 2

Może to się wydawać zabawne, ale tak naprawdę konkurs nie odbywał się w Montreux, ale w Vevey - miejscowości równie urokliwej, znajdującej się 7 km od Montreux. Organizatorzy nie zmienili nazwy konkursu, gdyż ten się cieszy zbyt dużą renomą, aby taki drobiazg jak zmiana miejsca przesłuchań miał być jakimkolwiek problemem.

O bunkrze pisałam wczoraj. Jak się tam żyło? Dobrze, jak w kołchozie:) Zbiorowisko ludzi rodziło wiele zabawnych sytuacji:) czasem bywało trudne to, że każdy chodził spać o innej porze i wstawał o innej. Albo fakt, że nasz pan Dyrygent ugotował któregoś dnia przepyszną grochówkę...

W każdym razie, okolica z całą pewnością rekompensowała wszystkie ewentualne niedogodności.





Niestety mgła nie pozwoliła na oddanie bliskości gór..

Łabędzie w okresie godowym to coś pięknego..



Dodaj napis
Może i pstrokacizna, ale jaka piękna...


   c.d.n

2 komentarze:

  1. no, no... fajne foty ;)
    i ciekawy widelec :P
    hmm masz intrygująco zakręcone włosy :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... ach wiesz.. w bunkrze mieliśmy swój własny salon fryzjerski, to co bym miała nie skorzystać:D Tak luksusowe warunki mogą się nie powtórzyć:P

    OdpowiedzUsuń