No ale zacznijmy od początku. Wyjazd był w Poniedziałek Wielkanocny. O dziwo chórzyści byli punktualni i tylko jeden przykry incydent pokrzyżował plany wyjazdowe. Mianowicie: okradziono jednego basa, gdy ten szedł z bagażami na tramwaj. Pogoń za złodziejami plus zeznania na komisariacie opóźniły o godzinę czy półtorej wyjazd, tak więc do Norymbergi, w której mieliśmy nocleg zajechaliśmy gdzieś po 1 w nocy.
Norymberga oczarowała mnie. Po prostu. Jest to jedno z moich ulubionych miast w chwili obecnej.
Na domach można zobaczyć bardzo ciekawe zdobienia:
Ale tak naprawdę to zachwyt nad przyrodą wziął górę. Pragnienie wiosny i ciepła zrobiło swoje. Ogrody zamkowe to było w istocie coś pięknego...
A także pozostałości symboli Wielkiej Nocy, które jeszcze można było zobaczyć:
Ile zajęcy się kryje w tym posągu? |
Niestety nasze zwiedzanie nie trwało długo gdyż trzeba było dojechać o jakiejś ludzkiej porze..
i rozpakować się w naszym przytulnym bunkrze.. |
..zjeść kolację.. |
...umyć się po podróży.. |
Czy też po prostu zorientować się co się dzieje w kuchni.. |
c.d.n
a tam krajobrazy, a tam zdobienia, a tam architektura, a tam ogrody.... mieliście ciekawe warunki noclegowo-bytowe :D hehehhe
OdpowiedzUsuń