środa, 4 maja 2011

Konkurs chóralny w Montreux cz 1 - Norymberga

Wróciłam.. Jak to po wakacjach, nieraz trudno powrócić do starej rzeczywistości. A było tak fajnie.. Widoki, ludzie, muzyka i bunkier przeciwatomowy...


No ale zacznijmy od początku. Wyjazd był w Poniedziałek Wielkanocny. O dziwo chórzyści byli punktualni i tylko jeden przykry incydent pokrzyżował plany wyjazdowe. Mianowicie: okradziono jednego basa, gdy ten szedł z bagażami na tramwaj. Pogoń za złodziejami plus zeznania na komisariacie opóźniły o godzinę czy półtorej wyjazd, tak więc do Norymbergi, w której mieliśmy nocleg zajechaliśmy gdzieś po 1 w nocy.


Norymberga oczarowała mnie. Po prostu. Jest to jedno z moich ulubionych miast w chwili obecnej.






Na domach można zobaczyć bardzo ciekawe zdobienia:






Ale tak naprawdę to zachwyt nad przyrodą wziął górę. Pragnienie wiosny i ciepła zrobiło swoje. Ogrody zamkowe to było w istocie coś pięknego...




 

A także pozostałości symboli Wielkiej Nocy, które jeszcze można było zobaczyć:


Ile zajęcy się kryje w tym posągu?



Niestety nasze zwiedzanie nie trwało długo gdyż trzeba było dojechać o jakiejś ludzkiej porze..

i rozpakować się w naszym przytulnym bunkrze..

..zjeść kolację..

...umyć się po podróży..

Czy też po prostu zorientować się co się dzieje w kuchni..
c.d.n

1 komentarz:

  1. a tam krajobrazy, a tam zdobienia, a tam architektura, a tam ogrody.... mieliście ciekawe warunki noclegowo-bytowe :D hehehhe

    OdpowiedzUsuń