sobota, 9 lipca 2011

W krainie czarów..

Jakiś czas temu przyłapałam się na myśli, że nigdy w życiu nie czytałam "Alicji w krainie czarów" (myśl przyszła po obejrzeniu filmu Tima Burtona o tym samym tytule). Panna Ola posłusznie udała się do biblioteki, Alicję wypożyczyła i zdaje się, że nie znalazła w niej aż takiej głębi jaką znaleźć chciała. Druga część "Po drugiej stronie lustra" prezentowała się zgoła inaczej. Zafascynował Olę zwłaszcza wiersz "Dżabbersmok" w przekładzie Macieja Słomczyńskiego:


Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
 
Ach, Dżabbersmoka strzeż się, strzeż!
Szponów jak kły i tnących szczęk!
Drżyj, gdy nadpełga Banderzwierz
Lub Dżubdżub ptakojęk!

W dłoń ujął migbłystalny miecz,
Za swym pogromnym wrogiem mknie…
Stłumiwszy gniew, wśród Tumtum drzew
W zadumie ukrył się.
 
Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
 
Raz-dwa! Raz-dwa! I ciach! I ciach!
Miecz migbłystalny świstotnie!
Łeb uciął mu, wziął i co tchu
Galumfująco mknie.
 
Cudobry mój; uściśnij mnie,
Gdy Dżabbersmoka ściął twój cios!
O wielny dniu! Kalej! Kalu!
Śmieselił się rad w głos.
 
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.


Jednak nawet niewątpliwa uroda tego wiersza, nie zdołała przekonać panny Oli do opowieści. Chyba wewnętrzne przywiązanie do świata pełnego "normalnych" osobliwości zwyciężyło. Było Oli w tym normalnym świecie spokojnie i dobrze.

Jednakże pewien człowiek ów spokój postanowił zakłócić i podarował Oli film o dziewczynce - "Koralina". Od pierwszej sekwencji Ola bała się niemiłosiernie, a świat filmu wydał się tak przygnębiający, że nieskora była poznawać historię dalej, ale postanowiła film obejrzeć do końca i ...zafascynowała się nim. Mogę go z całego serca go polecić, a muzyka do niego została przewałkowana przeze mnie milion razy!!!

Niektórzy doszukiwali się w nim podobieństw do "Spirited Away - w krainie bogów". Toteż panna Ola sięgnęła po to dzieło i przekonała, że historie o alternatywnych światach mogą być piękne, wzruszające i czasami na wskroś japońskie.. I wcale nie tylko dla koneserów.


p.s O tym jak wielką karierę w polszczyźnie zrobiło określenie "zajebisty"

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/niezwykla-kariera-pewnego-slowa,1,4777099,wiadomosc.html

p.s 2 Podczas mojego pobytu w Hiszpanii mieszkałam na ulicy Espronceda. Dopiero teraz odkryłam znaczenie nazwy ulicy. Jest to nazwisko poety hiszpańskiego. Jak podaje wikipedia:

José Ignacio Javier Oriol Encarnación de Espronceda y Delgado (ur. 25 marca 1808 w Almendralejo, zm. 23 maja 1842 w Madrycie) – hiszpański poeta i dramaturg epoki romantyzmu.
Był synem wojskowego. W latach 1821–1823 kształcił się w Colegio de San Mateo w Madrycie. Jako piętnastolatek przyłączył się do tajnej organizacji politycznej Sociedad Numantina. Został aresztowany za działalność spiskową, skierowaną przeciwko królowi Ferdynandowi VII i skazany na uwięzienie w klasztorze. W 1827 uciekł do Portugalii, gdzie poznał Teresę Mancha, córkę hiszpańskiego emigranta, z którą połączył go romans. Po wyjeździe z Portugalii, Espranceda przebywał w Wielkiej Brytanii i Holandii; w latach w roku 1828 zamieszkał we Francji. W 1830 planował wyjechać do Polski, aby wziąć udział w powstaniu listopadowym, ostatecznie jednak udał się do Hiszpanii, gdzie wziął udział w nieudanej próbie dokonania rewolucji, dokonanej przez liberałów. Wrócił do Francji, gdzie mieszkał do 1833 roku. Następnie wraz z Teresą Mancha (która od 1829 roku była żoną innego mężczyzny, Gregoria del Bayo) udał się do Hiszpanii. W 1834 został ojcem. W tym samym roku założył czasopismo "El Siglo". Po śmierci Teresy nawiązał romans z Carmen de Osorio. Był zaangażowany w życie polityczne kraju. Umarł w 1842 roku, prawdopodobnie na błonicę[1].
Był autorem m.in. powieści poetyckiej Student z Salamanki, Pieśni Kozaka, Pieśni pirata oraz nieukończonego poematu dygresyjnego El diablo mundo (Diabeł – świat), w której zawarł poświęcony zmarłej kochance utwór Canto a Teresa. Inspirował się twórczością Byrona i Goethego. Uznawany za jednego z najwybitniejszych hiszpańskich twórców epoki.

p.s 3 Wiecie, że znane wszystkim ciasta wielkanocne  mazurki pochodzą z kuchni tureckiej? Tak przynajmniej podaje Robert Makłowicz i Piotr Bikont.

p.s 4 Dzwięk do dzwięka i będzie piosęka:) czyli Maryla Rodowicz w piosence "O jejku jejku. Historia bez morału":)


Kot w butach, wilk i osioł, zając i niedźwiadek
futerka zamienili na garść czekoladek;
zamknęli się w lodówce, żeby było cieplej,
tak zgrzali się z gorąca, że na sople skrzepli.
Wilk, osioł i niedźwiadek, zając i kot w butach
zrobili raz z powietrza gruby swetr na drutach
a potem pojazd z piasku - nikt się nie natężył,
odbili się z bębenka i zdobyli księżyc.

O, jejku, jejku, jejku, nikt się nie natężył !!
odbili się z bębenka i zdobyli księżyc !!

Niedźwiadek i kot w butach, osioł, wilk i zając
kąpieli w marmoladzie z chrzanem zażywają.
Gdy znajdą ziarnko maku, zapraszają gości:
ucztują aż brzuch pęka, chociaż każdy pości.
Kot w butach, osioł, zając i niedźwiadek z wilkiem
zapadli w sen stuletni by się drzemnąć chwilkę.
Wtem działo zobaczyli: - Cóż to za armata??
pięć razy wystrzelili z pękniętego bata.

O jejku, jejku, jejku, cóż to za armata ???
Pięć razy wystrzelili z pękniętego bata.

Wybuchła wielka wojna i okrutna wrzawa;
kto bał się, ten drugiemu dzielnie sił dodawał.
Niedźwiadek kotu w butach, a wilkowi zając.
- Hej !!! - ryknął w duchu osioł, mężnie się cofając.
Wilk uciekł w butach kota, niedźwiedź stał jak osioł,
osiołek wlazł na drzewo z chytrą minką kocią.
Kot rzekł: - Najlepiej będzie, gdy udam zająca.
A zając tak się zawziął, że walczy bez końca.

O, jejku, jejku, jejku, znacie prawdę całą
O, jejku, cóż to za historia bez morału ??
O, jejku, jejku, jejku, a kto nam zaprzeczy
to znak, że całkiem zgłupiał, mówi jak od rzeczy.

Tak czy siak, tak czy siak, wszystkim piątej klepki brak.
Mu, mu, mu, mu, mu, mu, zaraz dam kopniaka psu.
Hau, hau, hau, hau, hau, hau, jestem brytan - pies na schwał.
Kukuryku, kukuryku, idę jajko znieść w kurniku.
Tak czy siak, tak czy siak - wszystkim piątej klepki brak.

p.s 5 w Białymstoku też znalazłam mural.

3 komentarze:

  1. No to po kolei. :)

    "Jabberwocky" warto również poznać w innych wersjach, ponieważ, o ile przekład Macieja Słomczyńskiego brzmi przepięknie (a dawno temu, zobaczyłem przelotnie jakąś dziewczynkę, recytującą go w programie dla dzieci, i wpadłem w zachwyt nad słowami :), to do wierności oryginałowi ma się cokolwiek średnio. Alternatywne tłumaczenia, autorstwa m.in. Stanisława Barańczaka, znaleźć można na tej to uroczej stronie: http://home.agh.edu.pl/~szymon/jabberwocky.shtml .

    Nie przeczytałem jeszcze "Alicji w Krainie Czarów", trafiłem jednak na tę po drugiej stronie lustra. I była ona naprawdę dziwna.
    Ja, dla odmiany, przestałem dziwić się, iż American McGee stworzył kiedyś (bardzo dobrą) grę komputerową, w której Alicja walczy głównie z własnym szaleństwem. Do drugiej strony lustra pasowało to nader naturalnie.

    Człowiekowi nie jest wcale przykro za zburzenie spokoju! :):):) Żałuje za to, że tylko wydawało mu się, iż wysłał Oli "Spirited Away" dawno temu.
    Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że jeszcze dawniej, Ola postanowiła zaspoilować człowiekowi treść "W krainie bogów" (co, na szczęście, w żaden sposób nie zepsuło mu seansu :)), chyba można to opóźnienie uznać za drobną sprawiedliwość dziejową. ;) ;P Człowiek obiecuje za to, że znajdzie "Mojego sąsiada Totoro" z ładnymi napisami i go wyśle. :) Bo najlepsze z Miyazakiego jeszcze przed Olą. Serio serio.

    A muzyka - piękna...

    Poeta - bardzo ciekawe. Trafiłem ostatnio na ulicę w Polsce (przy jakiejś okazji) imienia jakiegoś hiszpańskiego chyba rewolucjonisty, walczącego u nas dawnymi czasy. Ciekawy zbieg okoliczności. :)

    Ponieważ człowiek się niemiłosiernie rozpisał, to doda tylko, że:

    1. chyba bardziej bawiła go postawiona profesorowi Miodkowi w formie pytania przez Krzysztofa Skibę etymologia słowa "cyc" :) [Pytanie było na jednej z płyt, a na kolejnej, znalazła się odpowiedź. :]

    2. mural jest w swej formie i treści naprawdę smutny (Jak zdjęcie burdy stadionowej. Dziwna ta administracja.)

    3. a Maryla to jednak absurd zachowawczy - jak ten drugi malarz z "Vicky Cristina Barcelona".


    I tym marudzącym akcentem, człowiek na razie przestanie drażnić Olę. :) Dobrej nocy! :):)


    SN

    OdpowiedzUsuń
  2. Mural też mi się nie podoba, wg moich rodziców to straszydło jest

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie okropny. Chyba nawet coś wymyślone przez typowego dresiarza byłoby lepsze od sztuki "kibiców"...


    SN

    OdpowiedzUsuń