Wiele osób spoza branży chemicznej pyta czego dotyczy moja praca mgr i robi mądrą minę, gdy mówię, że syntezy niesymetrycznie podstawionego ugrupowania trisulfidowego. Ja, posiadając wykształcenie chemiczne, również robię mądrą minę, zwłaszcza jak siadam do pisania pracy i zwłaszcza jak mi nie idzie.
Jednakże sam temat jest dość interesujący a szczególnie związki, które owo wiązanie zawierają.
Kiedy wpisałam w google słowo "kalicheamycyna" (nazwa związku, który zawiera owo ugrupowanie trisulfidowe) wyskoczyła mi informacja, że występuje poważne podejrzenie, że to właśnie ten związek, produkowany przez bakterie z grupy Micromonospora echinospora, mógł być przyczyną śmierci Aleksandra Wielkiego. Substancja ta uszkadza cząsteczki DNA biorące udział w procesach rozmnażania komórek. Dochodzi do masowego obumierania komórek ustrojowych. Pierwszymi objawami są osłabienie, zmęczenie i ból. W końcowym stadium po kolei przestają działać wątroba, nerki, pęcherz moczowy, płuca, serce i układ nerwów. W dodatku nie ma na nią antidotum.
Do tej pory myślałam że rzeka Styks to jakaś mityczna nazwa. A tu jak się okazuje Styks istnieje naprawdę. Jest położona w środkowym Peloponezie i znana ze swojego spektakularnego wodospadu. Z niemal pionowej południowo-wschodniej ściany grzbietu Neraidorachi, z wysokości 200 metrów woda spada w dół do wąskiej rozpadliny, nazywanej przez miejscowych mieszkańców Mawroneri (Czarna Woda). Grecki geograf Pauzaniasz, autor 10-tomowego dzieła „Wędrówki po Helladzie”, już w II wieku n.e. pisał, dlaczego obawiano się wody ze Styksu. Kozy, które przypadkowo napiły się wody z tej rzeki, padały martwe. Wg badań toksykolożki Antoinette Hayes, w skale pod rzeką Styks może namnażać się bakteria, która produkuje kalicheamycynę. Ale czy to właśnie legendarne podanie wody z tej rzeki, przez któregoś z poddanych było przyczyną śmierci Aleksandra nie wie nikt.
Więcej o tym można poczytać na stronie:
http://www.asyria.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=45:aleksander-wielki-artyko-&catid=17
lub po angielsku:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/greece/7924855/Alexander-the-Great-poisoned-by-the-River-Styx.html
P.s moja współlokatorka kupiła "Agorę" z 22 maja 2011r. a w niej:
"Wybrane tematy prac doktorskich"(czasy PRL-u) z "Księgi głupoty" Marcina Rychlewskiego
"Wpływ sesji egzaminacyjnej na stan biologii pochwy u studentek środowiska wrocławskiego"
"Udział wody w odżywianiu się gęsi domowej zielonymi roślinami"
"Badania cytometryczne żołnierzy z moczeniem nocnym"
"Problem płaskostopia wśród hutników i działaczy hutniczych związków zawodowych"
"Ciała obce w przełyku w materialne szpitala więziennego"
"Niektóre zagadnienia farmakologicznego leczenia alkoholików w świetle własnych doświadczeń"
"Trema u jąkających się"
"Formy gry w palanta na obszarze Polski"
"Wydalanie kału a sprawność ruchowo-skurczowa mięśni zwieracza odbytu."
"Zegar jako dynamiczny model psychoterapeutyczny w ciężkich przypadkach gruźlicy"
"Fizykochemiczne i smakowo-zapachowe cechy serów poddawanych działaniu prądu stałego".
P.s 2 Wiele się mówi o tym, że ludzie noszą ubrania z napisami, których nie rozumieją. I tak parę lat temu popularna była koszulka "Ich bin Schwul"(niem. jestem pedałem). Znajoma opowiadała wczoraj jak podczas wyjazdu na Majorkę, zakupione w Auchan kąpielówki z napisem "Ich komme gleich" jej męża wywoływały salwy śmiechu wśród Niemców. Oznacza to mniej więcej "dochodzę".
Ciekawe czy 'doszedł' i gdzie szedł :D hehehe
OdpowiedzUsuń"Wpływ sesji egzaminacyjnej na stan biologii pochwy u studentek środowiska wrocławskiego"
- Hmm... interesuje mnie sposób przeprowadzania tych badań :P
Mnie również Aatami. Aż się boję pomyśleć...:)
OdpowiedzUsuńHehehehe, ot tam, oj tam...
OdpowiedzUsuńAle żeby badania były w miarę wiarygodne musiała być odpowiednia ilość hmm.... 'respondentek' :D
heh.. te oj tam oj tam, to ostatnio megapopularny zwrot..:)
OdpowiedzUsuńTaaaak. W dodatku często, gęsto używany ot tak sobie :P
OdpowiedzUsuń"Zegar jako dynamiczny model psychoterapeutyczny w ciężkich przypadkach gruźlicy"...
OdpowiedzUsuńManifestacja "Zdrowiej, cholero, bo w ryj!" :D
Potem... udusiłby się... ze śmiechu! :D :D :D
I, oraz: wygląda na to, że postmoderniści mają rację. :>
SN
Hmm...
OdpowiedzUsuńA ja chyba mam déjà vu...
(Long story...)
SN