niedziela, 10 lipca 2011

Czy Hiszpanie i Portugalczycy faktycznie wyrządzili wielkie zło Indianom? cz. 1

Wraz z obchodami 500-lecia odkrycia Ameryki, zaczęły się spekulacje, a nawet protesty czy w ogóle powinno się  taką rocznicę obchodzić. Czyż skutki owego podboju nie były opłakane? Czyż nie zniszczono wielu niezwykłych cywilizacji? Nie przywieziono wielu chorób do Europy? Nie zgładzono milionów Indian? Rozpoczęła się nagonka na Hiszpanów i Portugalczyków, a co za to idzie - również na kościół katolicki, jako że przeżywał wówczas czasy Wielkiej Inkwizycji .

Protestowali zwykli ludzie, protestowali aktorzy. Jane Fonda wygłosiła swoją opinię na temat azteckich ciemiężców, którzy zniszczyli "religię i system daleko lepsze niż te, które zostały im przemocą narzucone przez chrześcijan".

Pożyczyłam książkę Vittorio Messori "Czarne karty kościoła". Książka okazała się naprawdę interesująca, napisana w pewnym konkretnym celu, jednakże przytaczając argumenty obiektywne, pokazuje to, o czym się najzwyczajniej w świecie nie mówi.

Messori w swojej książce napisał że:

" Często ukrywa się fakt, że niewiarygodne zwycięstwa garstki Hiszpanów nad tysiącami wojowników nie zależały ani od arkabuzów, ani od niewielu armat (które zresztą w większości były nieużyteczne, ponieważ tamtejszy wilgotny klimat neutralizował proch), ani od koni, które w dżungli nie odgrywały większej roli.
Wspomniane triumfy dokonały się przede wszystkim dzięki pomocy tubylców uciskanych przez Inków i Azteków. Dlatego w wielu miejscach Hiszpanie witani byli nie jako najeźdźcy, lecz oswobodziciele. Może teraz oświeceni historycy zdołają nam wytłumaczyć, jak było możliwe, że w ciągu trzech wieków hiszpańskiej dominacji, nie wybuchały powstania przeciwko nowym władcom, chociaż ich liczba była bardzo ograniczona i najmniejsze powstanie mogło zmieść ich z kontynentu. Dotychczasowe wyobrażenia o inwazji na Amerykę Południową znikają natychmiast w zetknięciu się z liczbami:; w ciągu 50 lat od roku 1509 do 1559, to znaczy w czasie konkwisty od Florydy po Cieśninę Magellana, co roku przybywało do Indii Zachodnich niewiele ponad 500 Hiszpanów. W sumie 27.787 osób w ciągu pół wieku."

Czy tak niewielka grupa białych ludzi, bezbronna wobec nieznanych zwierząt, terenu i chorób mogła okazać się siłą nieszczycielską? Prawdziwym okrutnikiem w podbojach, okazały się wirusy i bakterie przywiezione z Europy. Jednakże, czy można winić za nie konkwistadorów, którym daleko było do wiedzy i odkryć epoki Ludwika Pasteura?

Co do owych wielkich kultur, daleko lepszych, zdaniem Jane Fondy, od chrześcijaństwa, to pozwolę sobie przytoczyć kolejny cytat z książki:

"Pewien uczony(...) odpowiedział aktorce. w jednym z czołowych dzienników, przypominając (...). jak wyglądał rytuał nieustających rzezi na piramidach meksykańskich.
Opisuje go następująco: "Czterech kapłanów chwytało ofiarę i kładło ją na kamieniu ofiarnym. Wielki kapłan wbijał jej nóż poniżej lewej piersi, otwierał klatkę piersiową, wkładał w nią rękę i tak długo w niej grzebał, dopóki nie wyrwał jeszcze bijącego serca, aby złożyć je w kielichu i ofiarować bogom."

To tylko łagodniejsza część opisu dokonywanego obrzędu. Reszty nie mam serca przytaczać, w obawie przed psychicznym wczuwaniem się w sytuację obdzieranych ze skóry i zrzucanych z pagórka istot ludzkich.

Mnie osobiście owa książka dała wiele do myślenia.

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz