Wróciłam do Polski i pojawił się problem. Jeżeli nie chcę zapomnieć języka, muszę go kontynuować. No dobrze, oferta szkół językowych przebogata, nic tylko się na coś skusić, tylko że.. kwalifikują do grup na zasadzie testu. I tak w jednej szkole zakwalifikowano mnie do grupy po 1,5 roku nauki, w drugiej szkole po 2,5 roku nauki. Poszłam na lekcję próbną, przedstawiam się tak, jak to robiłam w Hiszpanii, a w oczach ludzi widzę rosnące przerażenie! Dopiero ciśnienie im zeszło jak powiedziałam, że byłam w Madrycie na Erasmusie.
Z ofert wybrałam 3 opcję. Szkoła założona niedawno, prowadzona przez Hiszpana z Cartageny Jose. Koleżanka z chóru chodziła tam przez ostatnie pół roku i była bardzo zadowolona. Ja czuję, że również będę, bo grupa mała, ludzie bardzo przyjaźni, zbliżeni wiekowo do mnie. A pierwsza lekcja o ekologii. No i tu miałam okazję wykazać się znajomością wiedzy o odpadach, przy okazji dowiedziałam się jak jest serwatka po hiszpańsku. Zobaczymy co dalej:)
"a w oczach ludzi widzę rosnące przerażenie" - dlaczego?
OdpowiedzUsuńPonieważ mówiłam bardzo płynnie i szybko - tak jak normalnie mówiłam do moich znajomych z Hiszpanii. Dla ludzi co się uczą języka tylko w szkole jest to coś szokującego.
OdpowiedzUsuńCzyli byłaś/jesteś na tą grupę za dobra :D
OdpowiedzUsuńno właśnie w tym był problem:) mówię dużo, ale kuleję z gramatyką:)
OdpowiedzUsuńHmm... mnie przez 10 lat uczyli gramatyki na angielskim, a angielskiego dalej nie umiem.
OdpowiedzUsuń